|
|||
|
Link :: 14.02.2005 :: 15:30 Link :: 01.01.2005 :: 17:09 Nowy rok zaczełam od różnego typu zmian...jedna z nich było(poprawienie?)tegoż bloga:)chociaż chyba nie do końca!Zmieniłam image:)czy na lepsze..hmmm??Przy okazji wertowania(strony głównej) zauwazyłam iż posiadam AKTYWNA ksiegę gosci..bo jak do tej pory "nieosiagalne"były dla mnie wpisy przybyszy z cyber przestrzeni:)) Łatwo więc wyobrazić sobie jakież było moje zdziwienie gdy oczom moim ukazało się dwanascie bardzo miłych komentarzy pod adresem moiego bloga:))Całej tej "zgrai" która mnie tak mile zaskoczyła bardzo dziekuje za odwiedziny i pozostawienie po sobie kilku sympatycznych zdań:)THX :p Zmiany o których wspominałam,zapoczatkowane tylko i wyłacznie powaga sytuacji zwiazana z Nowym Rokiem...uwidoczniły się także w (my body)...nie wiem co za diabeł pokusił mnie do nałożenia samoopalacza na swoja wyblakła zima twarz:))hmmm chciałam wejsć w wielkim stylu:)w nowy rok..piekna i powabna!..a jak weszłam?wogóle nie weszłam...bo kto o zdrowych zmysłach wyszedłby z domu z takimi plamami na twarzy:)) Pozdrawiam... Komentuj(2) Link :: 01.01.2005 :: 01:33 Z dżyło mi się dzisiaj zauwazyć dość dziwną rzecz a mianowicie sprawa się tyczy stylu prowadzonego prze zemnie bloga...Początkowa opcja tematyczna notek tu umieszczanych miała mieć charakter informacyjny:))sprawy ni mniej ni więcej zwiazane z praca,nauką i tego typu życiowymi aspektami a jak się okazuje powstała sentymentalnie rozklejona stronka:)Skąd się to wzieło??? PS.dla spostrzegawczych!->biorąc pod uwagę dzisiejszą datę i godzinę powstania tej notki...Stawiampytanie...co ja tu do cholery robię???? Komentuj(0) Link :: 01.01.2005 :: 01:21 "Bo widzisz,są tu tacy,którzy się kochają i muszą się spotkać,aby się ominąć.Bliscy i oddaleni,jakby stali w lustrze,piszą do siebie listy gorące i zimne,rozchodzą się jak w śmiechu porzucone kwiaty,by nie wiedzieć do końca,dlaczego tak się stało.Są inni,którzy nawet po ciemku się odnajdą lecz przejdą obok siebie,bo nie śmią się spotkać.Byliby doskonali,lecz wad im zabrakło,bliscy boją się być blisko,żeby nie być dalej.Niektórzy umierają ,to zanczy już wiedzą-miłości się nie szuka,jest albo jej nie ma.Nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek.Sa i tacy,którzy sie na zawsze kochaja i dopiero dlatego nie moga byc razem...jak bażanty,które nigdy nie chodza parami.Można nawet zabłądzić,lecz po drugiej stronie nasze drogi pocięte schodzą sie z powrotem"(***Szczęście***M.) *********************************************************** "S@motność w sieci" Janusz Leon Wiśniewski. Znasz takie uczucie? Budzić się w środku nocy i patrzeć jak Ona śpi... Jak oddycha,czując się bezpiecznie przy Twoim boku...Jak wspominasz patrząc na Nią popołudniowa kłótnie w której byłeś jak twardziel a zarazem jak głupek i masz chęć wszystko odwrócić? Jak dotykasz Jej ciała i patrząc na Nią, i wiesz, ze jest najpiękniejsza mimo piegowatej twarzy, 4 kilo za dużo i pomarańczowej skorki na pośladkach...jak boisz się Ją pocałować żeby nie obudzić... Jak cały Twój świat się kreci wokół Niej...Jak w środku nocy,gdy nie widzi siedzisz i łzy Ci lecą (choć jesteś twardzielem) bo tak bardzo Ci na Niej zależy... Tęskni Ci się za tym.... Za tym by Ją przytulić gdy śpi...By czuć jak wtula się w Twój brzuch swoim najpiękniejszym tyłeczkiem ... Za tym by kazała Ci się kłócić w restauracji, że pizza jest nieświeża...Albo za tym jak zabiera Cię na zakupy byście razem wybrali bieliznę na wieczór... Tęskni Ci sie za tym uczuciem, gdy wydaje Ci sie, ze świat bez Niej jest cholernie pusty... Jak nie chcesz by odeszła...By nigdy nie było jej żle...Jak widziesz Jej usmiech gdy rano widzi w kuchni swieze kwiaty i jak ze zdziwieniem, jedzac kanapki, zauważa w srodku kartke z napisem "jestm blisko Ciebie" ... Teskni Ci sie za uczuciem bliskosci...Gdy ogladasz film, w ktorym dwoje ludzi sie kocha...A najgorsze, ze nie masz do kogo sie przytulic... Tęskni Ci sie za tym by była...By robiła zabawne rzeczy...Budziła usmiechm...Płakała wtulajac sie w Ciebie...Złosciła sie i była nawet wredna gdy ma okres...By Ci mówiła zebyscie zrobili sobie w koncu bebiko małe... Bys widział Ją rano w swojej koszuli krzatającą sią po kuchni... Niestety nadal Ci sie tęskni.." *myśli niektórych ludzi pachną wyjątkowo:)) Komentuj(0) Link :: 26.12.2004 :: 19:48 Rozmowa z Aniołem Aneta Goss ********** Tej nocy obudził mnie Anioł. Mój Stróż. Siedział obok, na poduszce. Bezradnie. Bezdźwięcznie. I bez ruchu. Jak objawienie, wczoraj czy przedwczoraj zrozumiałam, że przyjdzie. Bo za dużo już było. Za dużo płaczu. Za dużo bólu. Za dużo. Czekałam więc. I właściwie, właściwie wyobrażałam to sobie inaczej. Miał mnie złapać za rękę. Wymówić parę magicznych słów. Porwać gdzie indziej, do świata, w którym mnie już nie ma. Pokazać moją białą, trumnę, czerwień matczynych oczu. Miał pokazać to, co chciałam po sobie zostawić, kilka dni temu jeszcze. A tymczasem... siedział. Nieruchomo. Z brudnymi skrzydłami, z których opadały szare, betenowe pióra. W pogniecionej, podartej koszuli. Mój Anioł Stróż. Ten, któremu Ktoś z Góry kazał istnieć. Właśnie dla mnie. Chciałam mu tyle opowiedzieć. Chciałam podziękować za każdy dzień. Za to, że zawsze podawał mi dłoń. Podnosił z pola walki. Ocierał błoto z moich ust. Za to, że był. Po prostu był. Chciałam tyle słów mu podarować. Ale, ale milczałam. On też nic nie mówił. Siedział skulony, zapatrzony w jeden punkt. Nie wiem, ile czasu minęło. W tym milczeniu. W tym bezruchu. On wtedy chyba nawet nie rozumiał. Nie rozumiał, że patrzę, że nie śpię, że siedzę obok, czuje jego zimny oddech. Że zaczynam słyszeć te niesłyszalne słowa, widzieć niewidzialne gesty. Że jestem przecież sama, nie ma nikogo. Tylko on. Nie ma nikogo na tym świecie, komu byłabym potrzebna. Więc dlaczego? - Powiedz coś! Nic nie powiedział. Spojrzał mi tylko w oczy, w moje już mokre oczy. Zresztą, on też płakał. Ale tak sucho, bez siły, po anielsku. Nie chciałam spaść z jego rzęsy. Być jedną ze słonych łez. Łez, które przecież sprawiają ból. A jednak. Wstałabym, uciekła. Ale jak uciec przed prawdą? Jak uciec przed własnym Aniołem Stróżem? Przed czymś, co się samemu ulepiło, samemu nauczyło oddychać? Tym moim zatrutym powietrzem. Patrzyliśmy sobie w oczy. Liczyłam krople deszczu na jego twarzy. Próbowałam odgadnąć myśli. Kilka zdań, które plątały się między wspomnieniami. Jak to jest? Jak to jest walczyć z cudzym losem? Bosymi stopami wydeptywać ścieżki wśród cierni? Jak to jest? Na barkach nieść cudzy krzyż? Potem porwał swój wzrok. Spojrzał w okno, w szparę w zasłonach. Na prawie szafirowe niebo. Na gwiazdy, wpółzjedzony księżyc. Na ten spokój, tę ciszę. Na tę tęsknotę i zmęczenie. Ja tak nie mogłam. Nie mogłam udawać, że nie cierpię, że nic dla mnie nie znaczy, że ta noc się kiedyś skończy, że będzie tak jak dawniej. Nie mogłam. Więc. Przysunęłam się bliżej. Złapałam go za rękę. Tętniący nieludzka krwią, kawałek lodu. Szorstka skóra i drżenie. Wtulił we mnie swoją głowę. Ostatni raz osłonił skrzydłami. Mocniej ścisnął dłoń. Poczułam na piersi jego chłód, jego płacz, jego lęk. Niczym dziecko, które się zgubiło w wielkim lesie, które nie wie, co zrobić, jak wrócić. -Ja już nie mogę - szept. Ostatkiem sił. Tak, jakby bał się, że ktoś poza mną usłyszy, że sobie pomyśli: co to za anioł, który się poddał? - Czy to znaczy, czy to znaczy, że odchodzisz? Zrozumiałam jego słowa, chociaż ust już nie otworzył. "Ja, twój Anioł Stróż, umieram. Przepraszam. Wybacz mi." Wstał i wyszedł. A dziś? A dziś pada. To pewnie Ktoś z Góry doliczył się braku skrzydeł. A ja? Ja - zabójca. I właśnie tak zapamiętają mnie w Niebie. ***************************************************************** Nie jest to moje opowiadanie ale nie mogłam się powstzymać przed umieszczeniem go tutaj... mysli niektórych ludzi pachną wyjątkowo! Komentuj(0) Link :: 24.12.2004 :: 22:50 Wigilijną Porą ślę Życzenia Wszystkim stworom...Serca gorącego...życia udanego...gwiazdki co mocy posiada wiele...przyjaciół odwiedzin nie tylko w niedzielę...chleba kruchego i piwka chłodnego...łóżka miękkiego,partnera niezłego...miłości namiętnej i chwili nieprzeciętnej...Aniołka w szafie,forsy po pachę..zdrowia dobrego i umysłu pięknego...spełnionych marzeń wielu,braku pustki w portfelu...snów kolorowych i sukcesów sportowych A w szczególności niech tych słów kilka w życiu tych ludzi zagości...(Ż.CH)(M.K)(K.P)(M.M)(K.W)(E.M)(A.M) ""Życie ledwie wystarcza na zrobienie rzeczy,które warto zrobić-i to jeśli zaczniesz juz teraz"(Charlotte Gray) Komentuj(1) Link :: 21.12.2004 :: 13:41 A no właśnie..zapomniała bym!niedługo święta a na moim BlOgAsIe echo zyczeń:) trzeba to zmienić W szystkim znajomym i tym mniej znanym:)Życzę miło spędzonego czasu świątecznego,super chojnego Świetego,smacznego karpia i sumpatycznego nieznajomego:)Życzę Wam Wszystkim pięknie zapakowanej mMiŁoŚcI przyzdobionej wielką czerwoną wstążką namiętności:)Oby czas spędzony z rodzinom był czasem miło wspominanym i zeby ziściły się Wasze wszytkie gwiazdkowe plany:)..Pozatym ...ZdRoWiA grudniową porą:) poszło:) Komentuj(3) Link :: 21.12.2004 :: 13:30 Dziś wertowałąm sieć w poszukiwaniu dziwnych rzeczy:)i natrafiłam na dość oryginalne stwierdzenie"pewnego" kolesia->mały komunikat do dziewczyn-cyt:"kochaj tego kto Ciebie kocha...choćby był nikim"...muszę powiedzieć że się przeraziłam:)))))) Komentuj(1) Link :: 17.12.2004 :: 22:23 Dzisiejszą notkę muszę zacząć od wyznania:)by czytelnie kontynuowac motyw mojej myśli...a mianowicie, pies pogrzebany jest w tym że należe do osób które liczy sie(1+0=1)tzn.singiel! Nie określę się jako osoba samotna bo to przywołuje bardzo mieszane odczucia,przynajmiej w moim przekonaniu!Wolę to nazywać po swojemu! Dziś zastanawiałam się nad tym...jak wiele tracę odrzucając wiele spojzeń,uśmiechów skierowanych w moją stronę!Myslałam nad swoja samotnością i doszłam do wniosku że jestem straszną egoistką:) tak tak..egoistka!Zdaza mi sie patrzeć na potencjalnych kandydatów przez pryzmat powiezchowności lub stanu posiadania...bywam bardzo krytyczna jeśli chodzi o "dobra partię" A czy przyszło mi kiedy kolwiek zastanowić się nad sobą...zastanowić sie nad tym co JA sama mam do zaoferowania?NIE niezastanawiałam sie poniewaz byłam zajęta ocenianiem ludzi!Wielu mioich znajomych uwaza ze jestem "za wybredna"lecz ja dziś uświadomiłam sobie że sposób w jaki podchodziłąm do tej pory do facetów zakrawał na zwykłe pazerstwo!Zastanawiające jest w jak krytyczny sposób do siebie podchodze..no ale lepiej postawić sprawe jasno i wyjaśnić samej sobie kilka pojęć:))...czy to coś da? NIEWIEM!Jest we mnie chyba zbyt wiele "lęków"obaw zwiazanych z wyższymi uczuciami:)Jeżeli uporam sie z jedną negatywną myślą za chwilę pojawia się kolejna...i chyba obarczanie Pana Boga o to że jeszcze się nie narodził mój "książe na białym mercedesie" nic tu nie da:) z drugiej strony obwinianie się za swoje niepowodzenia zwiazane z płcią przeciwną należą u mnie do normy!PARADOX prawda?Z jednaj strony otaczaja mnie "istoty niedopracowane" a z drugiej strony mam problem w nawiazywaniu z owymi istotami najprostrzych relacji:)))Full sprzeczność:)hee TAK NAPRAWDE sęk tkwi w tych lękach o których juz wcześniej wspominałam...bo przyjmijmy że uda mi się spotkać tego"wymarzonego"skąd pewność że po dziesięciu minutach randki nie okaże się największym rozczarowaniem mojego życia*(a co gorsze...na odwrot:) ..że piekne opakowanie będzie puste w środku! J tu powinnam chyba wstawić morał!A morał z tej historii płynie taki ze jeśli w końcu nie zaryzykuje i nie zostawie swoich paranoii na piętnaście minut w szafie...to mogę się pewnej pięknej ciepłej nocy za dwadzieścia lat obudzić w łóżku sama! Komentuj(1) Link :: 16.12.2004 :: 20:58 W ostatnich dniach mam nielada problemy z wyrazaniem swoich nowo powstałych myśli:)chciała bym wiele napisać na niewiele tematów...tym bardziej ze jestem chora a co za tym idzie "uwięziona" w czterech ścianach swojego pokoju!Za karzdym razem gdy zabierałam się za pisanie notki z poczatkową jasną wizją jej treści..po chwili czułam się tak jakby mój umysł wołał ze swych najbardziej zacienionych obszarów..PRZEPRASZAM JESTEM NIEDYSPONOWANY...:)))Mam nadzieje ze do jutra mi przejdzie,ze nie na darmo faszetuję się zachodnimi specyfikami:) Jutro tu wruce i walnę okiem na to co tu wyskrobałam a po dokładnych oględzinach postanowię czy notka nadaje sie hee do druku:) czy też będe musiała zkozystać z koła ratunkowego pod hasłem (edycja/usuń text:)ale to dopiero jutro...do tej poty pozostawiam swoje marne wypociny krytyce publicznej:) miałeś/aś ciężki dzień??wyzyj sie w komentarzach..... Komentuj(1) Link :: 16.12.2004 :: 20:36 Adam Smitch o niebezpiecznych uśmiechach losu Ktoś,kogo nagła odmiana losu wynosi znacznie ponad jego dotychczasowy stan,może być pewien,że nie wszytkie gratulacje,które zbiera od przyjaciół,są w pełni szczere.Choćby nawet był najszlachetniejszym spośród szlachetnych,dla nas jest nowobogackim parweniuszem i zawiscinie dozwala nam serdecznie cieszyć się jego rodością.Jeśli jest człowiekiem wrażliwym,wyczuwszy to,nie będzie się cieszył ostentacyjnie,ale spróbuje,na ile zdoła,stonować swe zachowanie[...].Rzadko taka sztuka udaje się w pełni.Podejrzewając,że kryje przed nami swe uniesienie,zaczynamy mieć dość jego gry.Niemniej tak czy tak,zazwyczaj ktoś taki porzuca dawnych przyjaciół.Przy nim zostają tylko ci najmniejsi duchem,których miast przyjaźni zaczyna łączyć z nim nić zależności.Nie zawsze zyskuje potem nowych przyjaciół:ci z nowych sfer czuja sie oburzeni,widząc parweniusza ,który uważa się za im równego,dawni zaś czują się urazeni,że w dnia na dzień stali się odeń gorsi.Szczęściarz robi,co może,aby zadowolić jednych i drugich,ale w końcu się męczy.Widzi,że ci pierwsi się wywyższają,a drudzy żywia doń coraz większą pogardę,az w końcu ,sprowokowany,zaczyna nowym przyjaciołom okazywać lekceważenie,starym zaś mówić wprost,ze go drażnią.Z czasem staje sie w ten sposób człowiekiem wyniosłym i tarci szacunek wszytkich,którzy go znają.O ile nasze szczęście wyrasta przede wszytkim ze świadomości bycia kochanym,a wierzę,ze tak właśnie jest,o tyle nagłe odmiany losu rzadko przydają nam coś z owego szczęścia.Najszczęśliwsi są ci,którzy stopniowo dochodzą do wielkości. fragmęt Adama Smitha(Teoria uczuć moralnych) Komentuj(0) Link :: 16.12.2004 :: 11:23 "...Cóż warte jest twoje Tak, jeżeli nigdy nie mówisz Nie? Nie buduje nasze granice, podczas gdy Tak buduje nasze zaproszenie. Jeśli każdy może w każdej chwili wejść na jakieś terytorium, cóż warte jest zaproszenie? Jeśli ktoś zmienia zdanie zależnie od okoliczności, cóż warte jest jego zdanie?..." Komentuj(0) Link :: 15.12.2004 :: 20:48 czy wspominałam juz o tym ze poszukuje zajęcia?a dokłądniej pracy(zarobkowej:)!..szczerze mówiac sama niewiem od czego zacząć,dziś spędziłąm trochę czasu na "gratce.pl" i jedyną mozliwą do zrealizowania ofertą dla mnie jest...kasier/pracownik hali???chociaż i tu pewnie pojawił by się problem w postaci np.ksiazeczki sanepidoskiej!--hmm tak czy owak znalezienie pracy nie nalezy do najprostzych zadań XXI wieku..szukałam cały dzień i nic:))ale nie tracę nadzieji(co prawda są tacy którzy uwazają ze nadzieja jest matką głupich mimo to ja uwazam ze kazdą matkę trzeba szanować:)hee Postanowiłam się niepoddawać i jutro z samego rana wyruszam w "trasę"obskoczę wszytkie okoliczne sklepy,knajpy i mleczarnie:)) ..życzcie mi powodzenia...a bardziej wytrwali niech trzymają za mniekciuki! :):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):) Komentuj(0) Link :: 14.12.2004 :: 21:38 Ostatnimi czasy ..byłam jedna z "wybranych" osób które dostały w szkole ..zadanie od bardzo ambitnej pani od polskiego:)) zadanie to polegało na napisaniu kilku wierszy(osobiście:))które to po ocenie owej pani od polskiego miały by trafić w puźniejszym etapie...hee do szkolnego "wydania poezji" :) Po długotrwałym namyśle udało mi się wyskrobać kilka ciekawych splotów słownych... z którymi i wam postanowiłam się podzielić:) A oto jeden z moich przebłysków geniuszu:) heee--> "Po karzdym dniu... zamykam oczy,a mokra ściana z powiek jak zwierciadło odbija wydarzone godziny wesołe i smutne momęty teraz w jednym łóżku namiętnie się tulą pieszcząc sie we wspomnieniach ręka ciszy gładzi mnie po ustach... Kołyszące się delikatnie myśli wraz z rytmem serca zasypiają razem w pościeli nieświadomości" nazwałam ten wiersz"pozegnanie dnia" i dedykuję go wszystkim zasypiającym:) Komentuj(0) Link :: 14.12.2004 :: 13:30 ...muszę wtracić jeszcze jedno małe zdanie:) na temat EVS a to wszytko oczywiście dla waszej informacji:) struktura EVS dzieli się na wsółpracę podzielona na cztery"strony swiata"---> *Współpraca Transgraniczna (Polska-Niemcy) jest głównie skierowana do młodzieży mieszkającej w woj.Dolnoślaskim,Lubuskim,Zachodniopomorskim. *Współpraca Bałtycka *Współpraca Wyszehradzka (Czechy,Słowacja,Węgry) *Współpraca z "KRAJAMI TRZECIMI"co oznacza współpracę z partnerami z poza programu---> Algieria , Albania ,Bośnia i Hercegowina, Egipt , Chorwacja , Była Jugosławia,Serbia i Czarnogóra, Izrael,Argentyna,Boliwia,Brazylia,Chile,Ekwador,Gwatemala, Jordania,Honduras,Kolumbia,Kostaryka,Kuba,Meksyk,Nikaragua, Liban,Panama,Paragwaj,Peru,Salwador,Urugwaj,Wenezuela, Maroko,Armenia,Azerbejdżan,Białoruś,Gruzja,Mołdawia,Rosja, Syria,Ukraina,Tunezja,Turcja,Zachodni Brzeg Jordanu i Strefa Gazy Komentuj(2)
designed by |
|
2024 {L*I*N*K*I} na ile mnie znasz wolontariat europejski www.angels.iq.pl psycho-lożka
|